GRANICZNE CIĘCIE IGORA CHOJNY - RECENZJA
Jest taka wieś w zachodniopomorskim, w
której na 5 głów, przypada jeden fryzjer. Jest to Osinów Dolny, który liczy 200
mieszkańców i posiada 43 salony fryzjerskie. Nie ma drugiego takiego miejsca na
Ziemi. Co więcej, tuż obok jest przejście graniczne z Niemcami, co nadaje
okolicy dodatkowego kolorytu. Tej wyjątkowej społeczności postanowił bliżej
przyjrzeć się Igor Chojna. Twórca nie
pojechał tam jednak tropić fenomenu wsi i jej tajemniczej pasji do fryzjerstwa.
Chojna decyduje się na opowieść o dwóch kobietach, a wyjątkowa okolica ma za
zadanie jedynie uwypuklić styl życia bohaterek.
Przez 70 minut towarzyszymy Halinie, 69-letniej
właścicielce najstarszego salonu fryzjerskiego w Osinowie i Andżelice –
24-letniej fryzjerce, która pracuje u pani Haliny. Starsza kobieta jest
charyzmatyczna i gadatliwa, a dziewczyna wycofana i marzycielska. I właśnie na
kontraście tych dwóch charakterów będzie się opierał cały dokument.
Możliwe, że niewiele jest miejsc na
świecie, gdzie konfrontacja młodego ze starym jest tak przytłaczająca i
dojmująco smutna. Tutaj starość dosłownie pożera młodość. W oku kamery Osinów
Dolny to senne, niemal bezludne miejsce. Wydaje się, że więcej jest psów i
kotów, niż ludzi. Megafony reklamujące kolejne zakłady fryzjerskie dźwięczą w
pustce. Tę wymarłą wieś, pełną szyldów z paniami w modnych fryzurach,
regularnie odwiedzają seniorzy zza granicy. 70-cio i 80-cio latkowie
przyjeżdżają z pobliskich niemieckich miast i wsi, aby za 4 euro podciąć sobie
włosy i przy okazji wygadać się polskim fryzjerkom. Widać wyraźnie, że obecność
kamery motywuje niemieckich klientów do opowiadania o najważniejszych
wspomnieniach swojego życia: chorobie, przymusowych przesiedleniach, czasach
wojny, rodzinnych traumach. Kamera staje się dla nich ostatnią szansą na
zostanie zapamiętanym.
Istnieje jednak wyraźne napięcie między
fryzjerkami, a ich klientami. Z prywatnych rozmów dwóch kobiet wyłania się
niechęć i pogarda do Niemców. Bardzo możliwe, że z wzajemnością. Andżelika w
którymś momencie wspomina, jak chłopak z Niemiec, który ją podrywał, twierdził,
że Polacy to sami złodzieje samochodów.
Dokument ogląda się dobrze, przede
wszystkim dzięki osobowościom głównych bohaterek. Pani Halina jest szalenie
wygadana i zawsze ma coś ciekawego do powiedzenia (o swoim byłym mężu, końcu
świata, plotkach ze wsi), z kolei Andżelika, choć skryta, wyrasta na cichą
bohaterkę tego dokumentu, której kibicujemy w jej nieśmiałych marzeniach o
lepszym życiu. Sporo jest w Granicznym
cięciu grania nudą, kolejne dni mijają kobietom na rozwiązywaniu krzyżówek,
czytaniu „Faktu” i paleniu papierosów. Jedyną szansą na wyrwanie się z tej
jałowości i braku perspektyw jest dla Andżeliki gra w Lotto. Za kilkanaście
złotych może wykupić sobie szansę na marzenia o wielkich pieniądzach i
spełnionych nadziejach.
Osinów Dolny przywodzi na myśl miejsce
graniczne między światami – i nie chodzi o polskość i niemieckość, ale przede
wszystkim o przejście między życiem, a śmiercią. Tutaj każdy już przeżył to, co
miał przeżyć i teraz tylko czeka na śmierć. Przykro jest patrzeć, kiedy to
czekanie rozpoczyna 24-letnia dziewczyna.
Ocena: 7/10
Marta Chylińska
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń