OSCARY. SEKRETY NAJWIĘKSZEJ NAGRODY FILMOWEJ - RECENZJA KSIĄŻKI
Na naszym instagramie z nieskrywaną ekscytacją
opublikowaliśmy zdjęcie, na którym wreszcie mogliśmy pochwalić się posiadaniem
książki Katarzyny Czajki-Kominiarczuk „Oscary. Sekrety największej nagrody
filmowej”. Zapewne wszyscy wiecie, że na Drugi Seans składa się duet wyjątkowo
zafascynowany corocznym rozdaniem nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej i
właśnie dlatego ostrzyliśmy sobie zęby na tę pozycję już od dłuższego czasu.
Tym bardziej, że autorkę książki znamy nad wyraz dobrze z jej bloga Zwierz
Popkulaturalny (jednego z najpopularniejszych w polskich internecie), podcastów
(ZvZ i Czytu czytu) oraz wystąpień na wszelkich konwentach (SerialCon, Pyrkon,
Polcon). Nie mieliśmy więc wątpliwości, że Czajka-Kominiarczuk jest osobą,
która ma odpowiednią wiedzę i umiejętność zgłębienia niełatwego tematu, jakim
są Oscary. Zanim jednak zakupicie książkę, zapoznajcie się lepiej z recenzją, ponieważ
po lekturze „Sekretów największej nagrody filmowej” jedno mogę powiedzieć na
pewno – tej pozycji potrzebne jest
drugie, poprawione wydanie.
Przede wszystkim trzeba przyznać, że
Czajka-Kominiarczuk podjęła się w swojej książce dość karkołomnego zadania.
Zdecydowała się odkryć kulisy przyznawania Oscara w sposób przystępny, a
jednocześnie erudycyjny, nie obciążając jednak swojego czytelnika nadmiarem
faktów. Jest to więc pozycja skierowana przede wszystkim do tych, którzy lubią
oglądać coroczną galę organizowaną przez Akademię, ale nie posiadają zbyt
szczegółowej wiedzy na temat historii kina i samego biznesu w Krainie Snów. Wielu
odbiorcom spodoba się gawędziarski styl autorki. Wyróżnia go podawanie
niezliczonej ilości ciekawostek i przemawiających do wyobraźni statystyk. Z
pewnością czytelnicy dzięki temu łatwiej przyswoją historię Oscarów, a dla
wielu atrakcją będzie śledzenie opisów wpadek, skandali i kulis czerwonego
dywany. Jednocześnie poprzez takie „sensacyjne” zachęty autorka mimochodem
zaprasza odbiorcę do zapoznania się ze strukturami przemysłu filmowego pod
względem artystycznym, biznesowym i obyczajowym. Nie ukrywam jednak, że od
czasu do czasu chętnie zamieniłby kwestię przytoczoną w anegdotce na wnikliwszą
analizę. A na to, że sztuka ta udałaby się autorce bez problemu wskazuje nad
wyraz obszerna i różnorodna bibliografia. Żałuję np. że takiego analitycznego
zacięcia zabrakło w rozdziale dotyczącym reprezentacji kobiet, orientacji
seksualnych, mniejszości rasowych i etnicznych w nominacjach i nagrodach
Akademii. Ów fragment traktuję raczej jako wstęp do dalszej debaty na ten
wyjątkowo ważny temat dla współczesnej kinematografii. Z mojej perspektywy,
osoby, którą Oscary interesują od dawna, najciekawsze okazały się oczywiście te
fragmenty, które pozwoliły mi uporządkować, bądź rozszerzyć posiadaną wcześniej
wiedzę. Dlatego najwyżej cenię sobie m.in. rozdział wyjaśniający misję
Amerykańskiej Akademii Filmowej od czasu jej powstania oraz rozdział sumienne
opisujący zasady przyznawania nominacji w kategorii film nieanglojęzyczny.
Chęć
uczynienia „Oscarów…” przystępnymi dla statystycznego czytelnika niekiedy gubi Czajkę-Kominiarczuk. Na przykład autorka,
kiedy wymienia kolejne tytuły filmów, nie decyduje się dodać w nawiasie, bądź w
przypisie, oryginalnego tytułu produkcji, nazwiska reżysera, czy chociażby
roku, w którym powstał obraz. Dziwią też takie fragmenty, kiedy czytamy, że
film, konkretnie „Kształt wody”, uznawany był za plagiat, ale niestety nie
dowiadujemy się jaką konkretnie produkcję miałby splagiatować. Innym razem zostaje
podane nazwisko twórcy, ale nie pojawia się nazwa jego zawodu, a Kazuhiro Tsuji
jest charakteryzatorem. Można więc z góry założyć, że dla czytelnika postać ta
jest nieco mniej znana niż Geroge Clooney i bez wskazania funkcji, którą pełnił
podczas realizacji filmu, człowiek ten pozostanie dla odbiorcy anonimowy.
Czasem więc chęć nieprzeładowania treści informacjami bywa zgubna.
I tutaj dochodzimy do sedna sprawy, o której przy
okazji omawiania „Sekretów największej nagrody filmowej” trzeba napisać w
szczególności. Nie ma wątpliwości, że publikacja Czajki-Kominiarczuk to książka
potrzebna i warta uwagi, taka, która zaciekawi naprawdę wielu czytelników, ale jednocześnie
taka, która z powodu niezliczonej wręcz ilości błędów na etapie (braku) korekty
może zirytować. Zresztą irytacja to najmniej niebezpieczny z prawdopodobnych
skutków tych błędów. Przede wszystkim mogą one podważyć zaufanie do autorki. I
zapewne tak byłoby również w moim przypadku, gdyby nie fakt, że przecież wiem
kim jest Zwierz Popkulturalny. A jest osobą o szerokiej wiedzy i przenikliwości.
Warto więc w tym miejscu zauważyć, że 95% błędów obecnych w „Oscarach…” nie
wynika z winy autorki. Po prostu książka jak ta powinna mieć odpowiedniego korektora
i redaktora merytorycznego.
Kwiatków
wynikających z braku udziału osób trzecich podczas procesu wydawniczego jest w „Sekretach
największej nagrody filmowej” niezliczona ilość. Zdarza się sytuacja, kiedy niezakończony
wątek nagle przekształca się w inny. W tekście jest też cała masa powtórzeń, a
o frazie „aktorka, której która” chcę jak najszybciej zapomnieć. Kto pisał w
jakimkolwiek edytorze tekstu, ten jednak dobrze wie, że takie cuda mogą
przytrafić się każdemu. I właśnie w tym momencie powinien wchodzić człowiek z wydawnictwa
cały na biało, żeby to wychwycić i poprosić autorkę o poprawki.
Co do redakcji
merytorycznej, to wielką bolączką „Oscarów…” są błędne tytuły filmów. Przytoczę
tylko kilka przykładów: „Wzgórze ocalonych” zamiast „Przełęczy ocalonych”, „Filomena”
zamiast „Tajemnicy Filomeny”, „Amour” zamiast „Miłość”, „Tammy” zamiast „Tully”,
„Mosty Madison County” zamiast „Co się wydarzyło w Madison County”, czy też
drobniejsze pomyłki jak „The Fighter” zamiast „Fighter”. Mamy też w książce mijające
się z prawdą informację, jak chociażby wzmianka o jedenastu Oscarach dla filmu „Gigi”,
gdy obraz w rzeczywistości otrzymał dziewięć statuetek. Podobna nieścisłość
pojawiła się w przypadku „Trzech kolorów: Czerwonego”. Miał on, według autorki,
być nominowany w czterech kategoriach, gdy tak naprawdę film Kieślowskiego
walczył o Oscarach jedynie za reżyserię, scenariusz i zdjęcia. Pomyłka wynikała
z podwójnego policzenia nominacji za scenariusz, ponieważ nominowane były wtedy
dwie osoby – Krzysztof Kieślowski i Krzysztof Piesiewicz. Czajce-Kominiarczuk
przytrafiają się również takie pomyłki, jak stwierdzenie, że „The Hurt Locker” i
„Toy Story 3” walczyły o miano najlepszego filmu w tym samym roku. Z tym, że
tak naprawdę obie produkcje pochodzą z innych lat, więc nie mogły ze sobą
rywalizować.
Takie
smaczki można by długo wymieniać…
Wniosek
jest jeden. Książka zasługuje na odpowiednią korektę. Teraz jednak trzeba zadać
sobie pytanie. Dlaczego wydawnictwo WAB pozwoliło sobie na taką wpadkę? Czy nie
wynika to z prozaicznej przyczyny, że książkę wydano tylko i aż znanemu blogerowi,
więc wydawnictwo zdecydowało się zlekceważyć tę pozycję? Bo ci co czytają bloga
i tak kupią, a innych to nie zainteresuje? Jeśli tak, to niestety jest to
sygnał do wszystkich, którzy wypracowują sobie pewną estymę w środowiskach
internetowych. Jeśli jednak mamy do czynienia z powszechniejszą praktyką, to
należałoby skreślić WAB z listy szanujących się wydawnictw. Zresztą… czy oba
powody nie są dobre, żeby porządnie wkurzyć się na WAB?
Podsumujmy – „Oscary. Sekrety największej nagrody
filmowej” to kawał dobrego researchu i udana próba przybliżenia show biznesu i realiów
związanych z nagród Akademii. To jednak książka, która zasługuje na o wiele
lepsze wydanie, bo nawet złoty grzbiet okładki ledwo wytrzymuje jedno
przeczytanie i ściera się po nim niemiłosiernie. Dlatego mam nadzieję, że „Oscary…”
doczekają się reedycji, ale pozbawionej tych wszystkich błędów. Jednocześnie
życzyłbym sobie poszerzenia pewnych kwestii przytaczanych w tej wersji. I kiedy
już tak się stanie, to do czytelników trafi idealna książka, która będzie mogła
stać się punktem wyjścia do poznawania historii i kulis nie tylko Oscarów, ale
również całej amerykańskiej branży filmowej.
Very nice post. I really like this post very much. This post gave me a lot of information on this topic. Keep it up and keep sharing this type of blog with us.
OdpowiedzUsuńmount and blade warband serial key crack
zookaware activation code free
revit crack
ccleaner crack
max recorder serial key
Microsoft Office Crack
Kutool For Excel Crack
Download TC Games Crack
Your website is fantastic. The colors and theme are fantastic.
OdpowiedzUsuńAre you the one who created this website? Please respond as soon as possible because I'd like to start working on my project.
I'm starting my blog and I'm curious as to where you got this from or what theme you're using.
Thank you very much!
idm crack keygen
manycam crack
activatorwinrar crack
driver talent crack
Excellent post, I conceive site owners need to learn a whole lot from this site it's really user-friendly......
OdpowiedzUsuńDetroit: Become Human Crack
Cyberpunk 2077 crack
anymp4 dvd ripper crack
Mad Max Crack